Jeśli jednak mimo wszystko nie jesteśmy przekonani do smaku karpia, warto pamiętać że nie jest on jedynym słusznym wyborem na Wigilię. Zamiast karpia możesz tego dnia podać np. dorsza, pstrąga, mintaja czy morszczuka. Oto przepis na pysznego dorsza w sosie cytrynowym. Oczywiście można zastąpić go dowolną rybą.
karp dzwonko świeże z polskiej hodowli 42,60 zł za 0,6 kg, wersja wędzona za 54 zł, karp świeży patroszony bez głowy 66 zł/kg, większy 1,5 kg za 84 zł; świeży filet z karpia 60,20 zł
W naturze ciernik jest rybą drapieżną i najchętniej je: larwy; robaki; owady, takie jak komary i muchy; pajęczaki; W jego jadłospisie często znajdują się również rośliny. Jeśli poświęcimy na to trochę czasu, możemy ciernika przyzwyczaić także do pokarmu w płatkach. Zawsze jednak należy podawać mu żywy i mrożony pokarm
Karpia zazwyczaj jemy raz w roku - w okresie świąt Bożego Narodzenia. Ryba ta, choć tłusta, jest zdrowa. Pozytywnie wpływa na pracę serca, a dzięki dużej zawartości potasu i fosforu poprawia pamięć i koncentrację. Karp pojawił się w polskiej kuchni w XIII wieku. Początkowo nazywany był rybą królewską, ale co ciekawe hodowany
. KARP – Cyprinus carpio Jak wygląda: Karpie to jedne z najpopularniejszych ryb łowionych w naszych wodach. Sa celem niejednego wędkarza udającego się nad wodę. Karp już w swojej budowie odróżnia się od pozostałych gatunków. Możemy go nazwać ?królem? ryb karpiowatych. Posiada mocny tułów o płaskiej stronie brzusznej, długą płetwę grzbietową. Cechą charakterystyczną są także 4 wąsiki – 2 małe, na górnej wardze i 2 większe w kącikach pyska. Możemy wyróżnić kilka rodzajów karpi. Sazan ? dzika odmiana karpia, żyjąca najczęściej w rzekach posiada pełną łuskę i dużo smuklejszą budowę ciała od pozostałych karpi. Czasami wędkarze dopiero rozpoczynający przygodę z rybami mogą mylić go z amurem. Ten ostatni prócz innej budowy ciała, innego rozmieszczenia oczu, nie posiada wąsików. Powszechnie znane i pospolicie spotykane formy karpia powstały w wyniku wielowiekowych zabiegów hodowlanych. Do najpopularniejszych należą: karp pełnołuski, lustrzeń i golec. Pierwszy różni się od sazana głównie silnym wygrzbieceniem, dlatego także bywa utożsamiany z karpiem dzikim. Lustrzeń jest także silnie wygrzbiecony, ale posiada niewiele, bo raptem kilka rzędów dużych łusek. Golec, jak sama nazwa wskazuje jest ich pozbawiony prawie całkowicie. Karpie dorastają do rozmiarów powyżej 30kg, jednak najczęściej łowi się osobniki osiągające kilka ? kilkanaście kilogramów. Występowanie: Karpie są rybami z reguły ciepłolubnymi, dlatego też w naturalnych warunkach trudno aby ich tarło przyniosło pożądany efekt. Co prawda odbywają tarło, jednak z ich ikry niewiele wynika. Większość osobników pływających w naszych wodach pochodzi z ze stawów hodowlanych, gdzie rybom prościej stworzyć warunku do odbycia tarła. Karpie preferują głębsze miejsca, jednak w cieplejsze dni nie pogardzą płyciznami, gdzie mogą się wygrzewać. W rzekach wyszukuje spokojnych zatoczek, wstecznych prądów. Jego obecność można często rozpoznać po pojawieniu się pęcherzyków gazu, po ruchach trzcin, spowodowanych przeciskaniem się między nimi potężnego tułowia oraz po mlaskaniach i cmoknięciach, towarzyszących zbieraniu pokarmu z powierzchni wody. Okres połowu (Kiedy najlepiej łowić): Karpie zaczynają żerowanie wraz z nastaniem cieplejszych dni. W wodach gdzie temperatura sięga kilkunastu stopni w zimie, np. kanałach przy elektrowniach ryby te możemy łowić cały rok. Jednak apogeum brań przypada na miesiące od maja do września, a nawet połowy października. Generalnie najlepszy czas to wiosna, lato i jesień. Przynęty: Wszelkie drobne przynęty zwierzęce i roślinne: ochotka, raki, inne skorupiaki, małże, bułka, ziarna kukurydzy, grochu kulki proteinowe tonące i pływające pop-up, pellet. Smaki i zapachy dobieramy odpowiednio do pory roku, owocowe w porach cieplejszych, ?mięsne? wiosną i jesienią, kiedy temperatura wody jest niższa. Zanęty: Gotowana kukurydza, sypkie zanęty, groch i inne ziarna. Pellet, kulki proteinowe. Metody i techniki połowu (Jak łowić): Karpie przed łowieniem najlepiej znęcić kilka dni przed. Dobrymi zanętami są kukurydza, pellet i kulki proteinowe. Metody połowu to metoda gruntowa (karpiowa), która nabiera popularności w naszym kraju z każdym sezonem. W rzekach możemy próbować łowić karpie także na spławik. Zestaw: Gruntowy – wędzisko od 2,5lbs do 3,5lbs, mocny kołowrotek, najczęściej z wolnym biegiem, żyłka od 0,28mm w górę, do nawet 0,35mm. Ciężarek oraz haczyk od numeru 2 do numeru 6. Spławikowy – mocne wędzisko i kołowrotek, spławik od 5 gram wzwyż, żyłka od 0,28mm. Łowiska: zbiorniki zaporowe, jeziora, łowiska komercyjne, specjalne, rzeki, starorzecza, kanały Wymiar i okres ochronny: Brak wymiaru i okresu ochronnego. Rekord Polski: 110cm i 34 kg
Karp, czyli ryba świąteczna Karp jest rybą słodkowodną, dość licznie występującą w zbiornikach otwartych. Jest chętnie poławiany przez wędkarzy, a hodowany na dużą skalę przede wszystkim do celów konsumpcyjnych. Mało kto wie, ale karp jest gatunkiem obcym i niekorzystnym dla zbiornika, do którego został wprowadzony. Powoduje w nim zamulenie wody i degradację dna. W Polsce karpia jada się prawie wyłącznie na święta. Ma on swoich fanów, dla niektórych natomiast jest to ryba zbyt oścista i dlatego zastępują karpia innymi rybami. Karpia można przygotować w galarecie (po żydowsku), faszerowanego lub w najprostszej i lubianej przez wielu, wersji smażonej. Zobacz także: Inne pomysły na karpia Porcja 100 g smażonego karpia ma 185 kcal. Wartość odżywcza przedstawia się następująco: Węglowodany: g Białko: g Tłuszcze: g Cholesterol: mg Sód: mg Błonnik: g Warto jeść karpia w każdej postaci, ponieważ jest dobrym źródłem kwasów tłuszczowych nienasyconych , tj. omega-3 i 6. Są one niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania całego organizmu. Regulują, pracę naszego mózgu, czy też obniżają poziom „złego” cholesterolu LDL we krwi. Zobacz też: Jak przygotować wigilijnego karpia smażonego? Na co zwrócić uwagę przygotowując smażonego karpia Należy pamiętać o tym, że karp sam w sobie jest rybą dość kaloryczną, dlatego też warto przygotować go w taki sposób, aby nie podnosić jego kaloryczności. Karpia zwykle przed smażeniem obtacza w mące pszennej. Ciekawą alternatywą dla zwykłej mąki, może być mąka kukurydziana, dzięki niej ryba nabierze wyrazistszego smaku. Wielu przygotowuje karpia smażonego w panierce, zrobionej z jaj i bułki tartej. Odradzam taki sposób, gdyż panierka jest źródłem pustych kalorii. Niewątpliwie ma ona swój smak, natomiast chłonie bardzo dużo tłuszczu, czyniąc chociażby karpia smażonego daniem bardzo kalorycznym. Karpia najlepiej, a na pewno najzdrowiej smażyć na dobrze rozgrzanym oleju roślinnym. Zrezygnujmy więc z masła i smalcu, na rzecz tłuszczu roślinnego. Smażonego karpia można podać w towarzystwie świeżo utartego chrzanu, ziemniaków, chleba razowego lub gryczanego, a w niektórych domach karpia podaje się z pierogami z kapustą i grzybami. Polecamy: Jakie potrawy przygotować na Wigilię?
Ryby grozy. Te gatunki zawierają najwięcej toksyn Święta Bożego Narodzenia to czas, kiedy chętniej sięgamy po ryby. Tradycyjnie na wigilijnym stole pojawia się karp, ale w wielu domach coraz częściej zastępuje się go innymi gatunkami. Dużo popularnością cieszą się np. łosoś, panga, tilapia czy ryba maślana. No i oczywiście śledziki w najróżniejszej formie. Niestety takie menu na dłuższą metę może przynieść nam wiele szkod. Przedstawiamy gatunki ryb, na które należy uważać. PANGA Fot. VR Photos/Shutterstock "Czarny charakter" rybiego menu. Panga to chyba najbardziej rozpoznawalny gatunek z listy ryb odradzanych konsumentom ze względu na wysoką zawartość toksyn. Na polskie stoły trafiła z Wietnamu, zagłębia hodowlanego tego słodkowodnego gatunku. Panga odławiana jest z wybitnie zanieczyszczonych wód Mekongu. Jakby tego było mało, właściciele stad stosują zastrzyki hormonalne, aby zmusić ryby do rozmnażania się w zamknięciu. Hormony wykorzystywane w tym procesie pozyskiwane są z moczu kobiet w zaawansowanej ciąży. W procesie przetwarzania do ryb dodaje się także związki fosforowe (polifosforany) i niefosforowe ( węglan potasu), które zwiększają zdolność do wchłaniania wody przez mięso. W konsekwencji otrzymujemy produkt o "nadprogramowej" ilości wody ze skażonego Mekongu wraz z całą gamą szkodliwych chemikaliów. Polecamy: Błędy przy przygotowywaniu ryby. Mogą zniszczyć nawet najpyszniejsze danie TILAPIA Fot. Joshua Resnick/Shutterstock Tilapia nie dorobiła się jeszcze złej sławy, jaką cieszy się panga, ale w pełni na nią zasługuje. Pod względem zawartości ołowiu zajmuje pierwsze miejsce rybiego rankingu ex aequo z "perłą" Mekongu. Tilapia trafia na nasze stoły przede wszystkim z Chin, gdzie hodowana jest w wodach zanieczyszczonych w nie mniejszym stopniu niż najdłuższa rzeka Wietnamu. Produkcja tej ryby jest bardzo opłacalna, ponieważ, niczym świnka, odżywia się ona praktycznie wszystkim i osiąga szybki przyrost masy mięśniowej. Jednak standardowym pokarmem tilapii jest mączka z genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy. Przyczynia się ona do powstawania w organizmie tej ryby nadmiernej ilości kwasów tłuszczowych omega-6. Zbyt duże spożycie tych związków – przy zachwianiu ich proporcji w diecie w stosunku do kwasów omega-3 – sprzyja rozwojowi chorób układu krwionośnego oraz nowotworów. RYBA MAŚLANA Fot. kropic1/Shutterstock Czyli ryba, której... nie ma. Mało osób zdaje sobie sprawę, że ryba maślana to nazwa handlowa, pod którą kryje się kilka gatunków ryb, błyszczyk, żuwak, eskolar czy kostropak. Okazy należące do tych dwóch ostatnich należy spożywać ze szczególną ostrożnością. Gdy kilka lat temu "ryba maślana" pojawiła się na polskim rynku, przed zajadaniem się nią ostrzegali lekarze oraz sanepid. Powodem tej zapobiegliwości są ciężko strawne woski (estry) obecne w mięsie wymienionych gatunków. Osoby wrażliwe na te związki lub po prostu posiadające delikatny układ trawienny po spożyciu "ryby maślanej" mogą nabawić się rozstroju żołądka lub nawet zatrucia pokarmowego. Ponadto, według danych Morskiego Instytutu Rybackiego, spośród najczęściej spożywanych ryb w Polsce najwięcej rtęci zawierają właśnie gatunki sprzedawane pod nazwą ryby maślanej. ŁOSOŚ (HODOWLANY) Fot. margouillat photo/Shutterstock Jedna z najsmaczniejszych ryb dostępnych na polskim rynku. Jej mięso wyróżnia się charakterystyczną, lekko różową barwą i delikatnym smakiem. Łosoś zaliczany jest do ryb tłustych (tłuszcz stanowi od 7 do 15 proc. jego masy), ale to nie powód by się go obawiać – obfituje bowiem w cenne kwasy tłuszczowe omega-3, sprzyjające zdrowiu układu krwionośnego. W dodatku zawiera szereg cennych witamin (A, B, D, E) i mikroelementów (selen, jod, potas, cynk). Powody, by obawiać się łososia, są innej natury. Chodzi o zawartość toksyn, pochodzących z jego "habitatu". W Polsce najczęściej spotykaną odmianą tej ryby jest norweski łosoś hodowlany. Choć standardy ekologiczne Skandynawii odbiegają na korzyść od standardów panujących w Wietnamie, to jednak warunki hodowli łososia w Kraju Fiordów w dużym stopniu przypominają warunki, w jakich rozmnaża się panga. Ryby przetrzymywane są w klatkach, karmione najtańszą paszą, złożoną z odpadków zwierzęcych z dodatkiem antybiotyków i barwników (stąd charakterystyczna różowa barwa łososia), mają kontakt z odchodami zalegającymi na nieczyszczonym dnie i z licznymi patogenami oraz pasożytami rozwijającymi się w takim środowisku. TUŃCZYK Fot. bitt24/Shutterstock Konserwowy "klasyk". Dostępny również w postaci surowej lub wędzonej, najczęściej jednak jadany z puszki – bo tak jest najtaniej. W dużych – a często zbyt dużych – ilościach pochłaniają go kulturyści, ponieważ stanowi on wydajne źródło białka. 100 g tej ryby zawiera przeciętnie 30 g protein, czyli znacznie więcej niż kurczak (ok. 20 g). Niestety oprócz wartościowych składników tuńczyk zawiera również nadprogramowe ilości rtęci. Co jest tego przyczyną? Dieta. Tuńczyk jest rybą drapieżną, odżywiającą się mniejszymi przedstawicielami morskiej fauny. Toksyczne związki zawarte w ich organizmach przedostają się do mięsa drapieżnika i ostatecznie trafiają do naszego ustroju. Ponieważ tuńczyk jest rybą o sporych gabarytach i znacznej długości życia (największe okazy osiągają nawet cztery metry długości i 700 kg masy ciała, i mogą żyć przez czterdzieści lat), rtęć może kumulować się w jego ciele przez długi okres i osiągać wysokie stężenia. Zaletą tuńczyka jest natomiast niska, w stosunku do łososia, zawartość dioksyn. MAKRELA Fot. Christian-Fischer/Shutterstock Najpopularniejsza w Polsce wędzona ryba kupowana na wagę. Jest stosunkowo tania, smaczna, niezbyt oścista, no i zdrowa. Przynajmniej w teorii. W końcu jako ryba tłusta zawiera sporą ilość kwasów omega-3, ponadto całą paletę witamin, minerałów oraz dużo wartościowego białka. Niestety, obok cennych substancji w makreli wykrywa się również duże ilości rtęci. Niemal tyle samo, ile zawiera jej "osławiony" (przynajmniej pod tym względem) tuńczyk. Jak wynika z ustaleń holenderskich badaczy, 150-gramowa porcja makreli zawiera przeciętnie 99 mikrogramów metylortęci – związku rtęci o wysokiej toksyczności i łatwości wnikania do tkanek organizmu. To ilość, która przekracza tygodniowy limit pobrania rtęci zalecany przez holenderski instytut zdrowia publicznego (RIVM). Niewiele wyższą dawkę dopuszczają standardy Światowej Organizacji Zdrowia – przekroczymy ją, zjadając dwie 150-gramowe porcje makreli w tygodniu. Podsumowując: choć nie warto w zupełności rezygnować ze spożycia tej ryby, to z pewnością warto je ograniczyć. REKIN Fot. Jovan Nikolic/Shutterstock Nie jest typowym składnikiem polskiej diety, ale jest dostępny na naszym rynku. Mięso rekina cieszy się dobrą opinią wśród smakoszy: jest chude, delikatne, soczyste – o ile zostanie dobrze przyrządzone. Nie należy z nim jednak przesadzać. Szczególnie, jeśli często spożywamy inne ryby drapieżne. Powody są podobne, jak w przypadku tuńczyka: wysoka zawartość rtęci, będąca efektem kumulacji tej toksyny w mięsie ryby. Rekin odżywia się innymi rybami i zwierzętami wodnymi, przez co, w trakcie swojego długiego życia (ponad 20 lat) wchłania duże ilości szkodliwych związków zawartych w organizmach swoich "ofiar". W 2015 r. doszło nawet do sytuacji, kiedy działająca na naszym rynku sieć supermarketów musiała wycofać ze sprzedaży steki z rekina ze względu na zbyt wysoką zawartość rtęci. Innym toksycznym związkiem obecnym w mięsie polarnej odmiany rekina jest N-tlenek trimetyloaminy (TMAO). Związek ten rozkładany jest podczas trawienia do trimetyloaminy i wywołuje stan podobny do ciężkiego odurzenia alkoholowego. Przed zatruciem można uchronić się, poddając rekina dokładnej obróbce termicznej, bądź susząc jego mięso lub poddając je fermentacji. SUM (IMPORTOWANY) Fot. Charles Brutlag/Shutterstock Sum to największa ryba słodkowodna Europy. Pod względem gabarytów na Starym Kontynencie ma tylko jednego konkurenta – morską bieługę. Mięso suma jest cenione przez smakoszy: delikatne, niezbyt tłuste, zawiera mało ości i przypomina w smaku cielęcinę. Zawiera również, jak większość ryb, szeroką gamę cennych substancji odżywczych, więc teoretycznie zasługuje na jak najlepsze rekomendacje. Niestety, problemem jak zwykle są warunki, w jakich dojrzewają sumy trafiające na nasze stoły. Ryba ta pochodzi z wielkich hodowli, najczęściej z krajów Afryki lub z Wietnamu. Panujące tam standardy sanitarne są godne pożałowania, w efekcie sum, podobnie jak panga czy tilapia, wchłania znaczne ilości toksyn pochodzących z pestycydów, antybiotyków, a także zanieczyszczeń obecnych w wodzie, w której jest hodowany. Można zatem spróbować go dla jego znakomitego smaku, ale nie warto wprowadzać go do menu na stałe. Toksyczne ryby [INFOGRAFIKA]
Niegdyś dorsz był rybą powszechnie dostępną, a potrawy z niego były pożywieniem dla ubogich oraz zastępującą mięso w dniach katolickiego postu. Dzisiaj status dorsza, jako potrawy, zmienia się ze względu na zmniejszające się połowy i jego rosnącą cenę. Dorsz – hodowla i połów Przez ostatnie kilkanaście lat dorsz stał się prawdziwym synonimem niezrównoważonej gospodarki połowu ryb. Ta pospolita w wodach Bałtyku jeszcze 50 lat temu ryba jest dziś na wymarciu. Wpływ na taką sytuację ma przede wszystkim zbyt duży połów, osiągający nawet 120–170 tysięcy ton rocznie. Dziś ilość poławianych ryb jest ograniczana przez rozporządzenia Komisji Europejskiej i wynoszą ok. połowę mniej. Drugim istotnym czynnikiem hamującym rozwój dorszy jest zmiana ekosystemu wód Bałtyku. Woda staje się coraz mniej słona oraz pojawia się coraz więcej biomasy, przez co rozwój młodych osobników jest utrudniony. Dorsz jest rybą drapieżną, czasami dochodzi nawet do aktów kanibalizmu na małych osobnikach. Dzięki wydłużonemu, smukłemu kształtowi ciała, doskonale radzi sobie w pogoni za rybami. Posiada silną płetwę ogonową oraz dobrze uzębiony pysk – a więc dwa najważniejsze atrybuty morskiego drapieżnika. Jednocześnie ryba ta penetruje dna mórz. W Bałtyku dorsz może czuć się bezpiecznie, bowiem nie występują w nim foki oraz żarłacze błękitne, będące naturalnym zagrożeniem dla tych szybkich ryb. Dorsz – skład i charakterystyka mięsa Dorsz cechuje się białym, delikatnym mięsem. Jest dość neutralne w smaku, dlatego doskonale nadaje się do pieczenia, gotowania, duszenia czy grillowania. Jak niemal każda ryba morska, dorsz charakteryzuje się dużą zawartością białka (około 17 g na 100 g ryby) o bardzo dobrej strawności na poziomie 98%. Dodatkowo, jest dobrym źródłem takich pierwiastków jak jod (około połowa dziennego zapotrzebowania), selen (23%RDA). Mogą go spożywać kobiety w ciąży, zaleca się go również osobom ze schorzeniami tarczycy. Nie sposób pominąć kwestię zdrowych olejów z grupy omega-3 i -6. Dorsz jest bardzo dobrym źródłem będących w deficycie kwasów tłuszczowych omega-3. Ich zbyt mała ilość w diecie jest wyjątkowo niepożądana, szczególnie w zestawieniu z nadmiarem kwasów omega-6. Dorsz to także bogactwo witaminy D3, poprawiającej odporność i samopoczucie, tak potrzebnej w okresie jesienno-zimowym. Warto pamiętać, iż z wątroby tej ryby pozyskiwany jest tran, który jest zasobny w nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminy D i A, stosowany między innymi w leczeniu dny moczanowej i zapobieganiu cukrzycy. Jak wybierać dorsza? Jak zawsze w przypadku ryb, najlepszym rozwiązaniem jest targ rybny. Kupując w takim miejscu mamy pewność, że ryba jest świeża, a jej podróż do naszego stołu nie była długa. Jednak gdy nie mamy takiej możliwości musimy opierać się na zaufaniu do sprzedawcy. Warto pytać o termin dostawy oraz połowu. Pamiętajmy również że dorsz niezależnie od tego czy jest w całości, czy też w postaci wyfiletowanej, musi znajdować się w lodzie, aby zachowywał jak najdłużej swój smak oraz właściwości. Najważniejszym wyznacznikiem świeżości u ryb jest zapach. Warto poprosić sprzedawcę o bliższe obejrzenie kawałka, aby jego zapach był także wyczuwalny. Możemy w ten sposób przyjrzeć się również powierzchni ryby, która nie powinna być zbyt porowata. W domu powinniśmy przechowywać dorsza w lodówce, co oczywiste, ale również w pojemniku z lodem, ponieważ mięso tej ryby preferuje niższe temperatury. W przypadku świeżej ryby, nie zaleca się przechowywania dorsza w lodówce dłużej niż 4 dni. Kupując zamrożoną rybę pamiętajmy, aby glazura nie była zbyt gruba. Glazura jest niezbędna dla zachowania właściwej konsystencji i smaku powierzchni ryby, jednak często staje się narzędziem w ręku sprzedających, wpływającym na zwiększenie ceny filetów. Dorsz – zagrożenia Mięso dorsza, podobnie jak niektóre inne ryby, zawiera bardzo silne alergeny takie jak np. parwalbumina Gad c I,. Spożycie zarówno mączki rybnej, jak i surowego albo przegotowanego mięsa może wywołać poważne reakcje alergiczne u człowieka, dlatego warto upewnić się, że nie jesteśmy wrażliwi na alergeny występujące w tej rybie. Kolejnym zagrożeniem naturalnie występującym w tej rybie są larwy Pseudoterranova decipiens. Gotowanie dorsza w temperaturach wyższych od 60C° przez przynajmniej 10 minut i zamrożenie poniżej –20C° przez 3 dni gwarantuje zabicie larw. Spożycie żywych larw razem z mięsem ryby, które jest surowe albo niedogotowane, przygotowane na zimno lub tylko marynowane czy solone może doprowadzić u człowieka do zachorowania na anisakiozę. Jednak nawet zabite larwy nicieni mogą wywołać po ich spożyciu reakcje alergiczne. Należy pamiętać, iż ryby poławiane z Bałtyku cechują się wysoką zawartością niebezpiecznych związków, takich jak dioksyny i dioksynopodobne PCB. Dorsz bałtycki cechuje się niską zawartością tych substancji, dlatego nie musimy się obawiać o jego szkodliwość. Zawartość rtęci w dorszu wynosi około 4,7 µg w 100 gramach. Jest to wartość niższa o kilkanaście procent w porównaniu do śledzia czy łososia bałtyckiego. Dorsz jest drapieżną rybą występującą między innymi w Bałtyku, a jej niezrównoważony połów doprowadził do niemal całkowitego wyginięcia. Jej mięso cechuje się dość neutralnym smakiem, będącym doskonałym składnikiem past i pure. Możemy ją również wykorzystać do przyrządzenia zupy rybnej lub klasycznie usmażyć, pamiętajmy jednak, że wysokie temperatury zmniejszają dobroczynne działanie kwasów omega-3 i -6, których dorsz może być źródłem. Literatura: Kurlansky Mark . Dorsz. Ryba, która zmieniła świat: Twój Styl, 1997. ISBN 837163398X Grenn Peace Połowy dorsza w bałtyku: niezrównoważone i nielegalne, [dostęp on line] Morski Instytut Rybacki – Państwowy Instytut Badawczy. Chudy dorsz. Fakty i mity. [dostęp on line środa, 06 listopada 2013] Dorsz bałtycki – hodowla, połów, właściwości, zagrożenia - Oddano 44 głosy.
czy karp jest rybą drapieżną